Archiwa tagu: alergia

Totalna biologia a alergia – moja historia

W wieku 6 lat moja córka dostała nagle alergii na psa. Niby naturalne u dzieci, ale wcześniej jej nie było. Oczywiście, jak większość ludzi, zaakceptowaliśmy ten fakt i reagowaliśmy objawowo. Dzisiaj wiem, że problem zakotwiczył się już w chwili akceptacji. Ale po głowie chodziło mi zaprzeczenie. Z psem dziecko miało kontakt głównie u babci lub u znajomych i to sporadycznie, jednak żaden z nami nie mieszkał, aby organizm mógł się wysycić alergenem. Dziwne było także, że reakcje alergiczne pojawiały się również w obecności psów z włosem zamiast sierści.


Minęło jakieś dwa lata, gdy, podczas wizyty u zaprzyjaźnionego lekarza, przypadkowo podzielił on się faktami o biologii totalnej. Zaintrygował mnie na tyle, że zaczęłam zgłębiać temat. Podczas jednego ze studium przypadku natknęłam się na historię kobiety, która od wielu lat zmagała się z alergią na koty. Nic dziwnego by w tym nie było, gdyby nie to, że nie miewała z nimi bliskiej styczności. Gdy jednak już takowa nastąpiła, jej organizm reagował natychmiastowo. Podczas wielu sesji, które odbywała z terapeutą biologii totalnej, analizowała wątki ze swojej przeszłości. W jednym z nich dotarła do momentu, w którym powzięła informację o śmierci dziadka. Poproszona o opisanie sytuacji, w której informacja do niej trafiła, przytoczyła wiejskie podwórze podczas odwiedzin z rodzicami u znajomych. Zapytana o szczegóły otoczenia, wspomniała o kocie, z którym wtedy miała kontakt. Jako dziewczynka bawiła się ze wspomnianym kotem, gdy dotarła do niej ta przykra wiadomość o dziadku.
Z analizy terapeuty wynikało, że traumatyczne przeżycie nastąpiło w trakcie kontaktu ze zwierzęciem, co z kolei organizm zakotwiczył jako ciąg przyczynowo-skutkowy. Kot = wstrząsające przeżycie. Od tego momentu, ilekroć organizm stykał się z kotem, reagował obronnie, adekwatnie do sytuacji, jaką odczytywał. Istota uleczenia w tym przypadku polegała na uświadomieniu i zaakceptowaniu bodźca, który lawinowo przytaczał reakcję obronną, w tym przypadku alergiczną.


Ta historia pobudziła moje myślenie. Zaczęłam szukać w pamięci momentu, gdy alergia pojawiła się pierwszy raz u naszej córki. Gdy już oszacowałam przybliżony czas, zajęłam się łączeniem wątków z psem. I tu nic się nie składało do czasu, gdy postanowiłam podzielić się przeczytaną historią z córką. W dużym skrócie przedstawiłam jej także to, co już wtedy wiedziałam o biologii totalnej. Poprosiłam ją o wspólne przeanalizowanie wydarzeń, które mogły być złym wspomnieniem z udziałem psa. Moje dziecko przypomniało mi wydarzenie ze spaceru z babcią, podczas którego prowadziła jej psa na smyczy. W którymś momencie pies, z jakiegoś sobie tylko znanego powodu, szarpnął ją tak mocno, że się wywróciła. Poza obolałymi miejscami po upadku, miała oderwany paznokieć u ręki, aż do środka płytki. W tym momencie i ja przypomniałam sobie to zdarzenie. Faktycznie trochę czasu minęło zanim paznokieć odrósł i – jak to zwykle bywa – właśnie nim ciągle haczyła podczas codziennych czynności mimo, że do wyboru było jeszcze dziewięć innych.


Przepracowałyśmy tę historię wspólnie. Powiedziałam jej, że jeśli to zdarzenie uruchomiło w niej reakcje alergiczne, to po odkryciu tego mechanizmu, jej alergie skończą się na dobre. Mała, jak każde dziecko w tym wieku, przyjęła bez zaprzeczania to, co jej przekazałam. Sama była zdumiona, że przestała reagować na kontakt z psem. Alergie się skończyły. Dzisiaj ma 10 lat i swobodnie może przytulać się z psami.
Zgłębiając reakcje psychosomatyczne trafiamy na emocje, których nie wyraziliśmy lub nie uświadomiliśmy sobie w sposób właściwy. Wiele odczuwanych dolegliwości ma podłoże w psychice, za pośrednictwem urazów, zdarzeń lub emocji właśnie. Zaczynamy się temu przyglądać dopiero wtedy, gdy lekarz nie potrafi znaleźć źródła takiego stanu rzeczy lub leczenie nie przynosi spodziewanego efektu. Warto kierować uwagę ku sobie, zaprzyjaźnić się ze swoim ciałem, słuchać jego sygnałów, odrzucać lęki i nie pielęgnować pozycji ofiary. Ważne jest także, aby nie akceptować wszystkiego, co nam się wmawia, bo to dopiero kotwiczy w nas prawdziwą chorobę. Nie zawsze farmakologia jest najlepszym rozwiązaniem, a już na pewno nie jest rozwiązaniem dla tych, którzy czują związek z naturą. Wszystko, co natura stworzyła, może nam służyć w postaci ziół chociażby. Cały sekret jednak polega na tym, w co wierzysz. 

Maria